Menu
Gildia Pióra na Patronite

"Ten pierwszy raz..."

Irracja

Irracja

... Autobus podmiejski, niesie go do wymarzonego celu. Cały drży z podniecenia, krew szybko buzuje i kipi. To będzie ten dzień, taki cudowny i dziewiczy. Pierwszy raz pozna ten smak, smak zadowolenia i spełnienia. Tak długo o tym marzył i śnił, tak długo się przygotowywał. Te wszystkie podręczniki, setki opowiadań i rad których wysłuchał. Ale to tylko teoria, tak trudno było o jakąś praktykę. Bo do kogo się zwrócić, i jak poprosić - "pozwól spróbować ? Jeszcze nigdy nie próbowałem a też bym chciał?" Przecież to największa świętość, największy skarb każdego. A jeżeli zdarzyłby się wypadek? Któż by koszty ponosił. Lecz dziś się doczekał. Już z daleka kusiło reklamą i neonami. Całość oświetlona, taka tajemnicza i podniecająca. W końcu znalazł się pod drzwiami, chwila zastanowienia i wchodzi. Pomieszczenie schludne, pełne reklam i zdjęć. Cudownych zdjęć, pełnych ekspresji i ruchu - w rożnych pozycjach i sytuacjach. Podchodzi do biurka, typowy sprzęt biurowy który nawet tutaj się ulokował, w tym przybytku rozkoszy. Za biurkiem starsza kobieta. Schludna i dość mocno umalowana. Hmmm... nawet ponętna ta "mamuśka", nawet bardzo. Lecz nie ona go interesuje, nie dla niej tu przyjechał. Wpierw formalności i rachunek. Drogo, bardzo drogo, lecz opłaca się. Z sekundy na sekundę, z minuty na minutę rośnie w nim podniecenie i pożądanie. Całe ciało sztywnieje, ubranie staje się takie przymałe i przyciasne - naprężone jakby za chwilę chciało pęknąć, aż dusi go...

... Kobieta gdzieś dzwoni. Za chwilę pojawia się mężczyzna z obsługi. Ogromny i napakowany mięśniami jak goryl. Idzie za nim. Mijają jakieś zakamarki i korytarze. Tutaj już mniej przyjemnie, więcej brudu i zapachów. Typowy burdel. Mijają kolejne drzwi, drzwi zza których dochodzą różne odgłosy i zapachy. Czasami jakieś jęki i rzężenia, to znów cichutki pomruk. I te zapachy pełne jakiegoś narkotyzmu i przypalonej gumy. Dochodzą do drzwi przeznaczonych dla niego. Iluż ludzi już przez nie przechodziło. Ileż osób doznało, za nimi, swej ekstazy i spełnienia pożądania i marzeń. Wchodzi, półmrok panujący tutaj niewiele się różni od półmroku korytarzy więc dość szybko zauważa każdy szczegół. Rozgląda się w koło i zauważa dwie osoby z obsługi. Czekają czy czegoś nie będzie potrzebował, lecz pewnie zaraz znikną. Zresztą, nie są ważni. Teraz liczy się tylko on i to co na środku pomieszczenia. A widok jest wręcz anielski i cudowny. Pełen świeżości i nowości. Przyciąga jak magnes, jak światło ćmę, tylko podejść i zanurzyć się w nim. Zjednoczyć się i poczuć jak w "siódmym niebie". Oczy chłoną ten widok, niczym gąbka wodę, a podniecenie rośnie. Powoli podchodzi. Delikatnie dotyka i głaszcze, przez palce i ciało przebiega drżenie - niczym prąd. Dotyka okrywającej tkaniny, chwyta ręką. Jednym zdecydowanym ruchem zrywa okrycie by ujrzeć wszystkie detale i szczegóły. Teraz już się nie cofnie, nie ma odwrotu. Delikatnie otwiera wejście, odchyla na bok to co przeszkadza by wejść. W nozdrza uderza cudowny zapach. Chwilę obserwuje nowy i cudowny widok. Ach ten kolor, czerwień różowo-krwista. Błyszczy blaskiem i wilgotnością, jakby nawoskowana i pokryta amforycznym olejkiem. Czuje jak sam wilgotnieje, całe ciało staje się wilgotne i lepkie. Teraz to już jego, wyłącznie jego. Wszystko zaprasza by wejść i zapełnić sobą to jedno, upragnione miejsce. I on to zrobi, teraz albo nigdy...

... Szum zamka błyskawicznego, kilka guzików i jego okrycie ląduje z tyłu. Tylko by przeszkadzało. Powoli się nachyla, jakby jeszcze nie dowierzał. Mocno ujmuje w ręce brzegi i delikatnie wkłada głowę. Nawet nie było tak trudno, mimo wszystkich obaw. Lecz trzeba dążyć dalej. Nie tak łatwo zmieścić się w całości, w tak małym wnętrzu umieścić coś tak dużego. Natura nie poskąpiła rozmiarów. A więc dalej, do celu. Próbuje wejść dalej, lecz coś przeszkadza, coś wstrzymuje. Coś cienkiego lecz wytrzymałego, jakaś ochrona tego miejsca. Broniąca wejścia, błona chroniąca którą trzeba pokonać. Cofa się trochę i napiera znów. Trochę pomogło, znów do tyłu i znów naprzód. W końcu słychać cichy trzask pęknięcia. Cholerka, uszkodził, przerwał tę błonę ochronną. A niech tam, i tak już nie będzie potrzebna - nigdy nie będzie potrzebna. Powoli, lecz zdecydowanie prze naprzód. Trochę do tyłu by znów naprzeć i wejść głębiej. I jeszcze raz, i jeszcze raz, aż do skutku. Jest, udało się - weszło wszystko. Wypełnił, całym sobą, to przymałe miejsce. Rośnie duma wespół z podnieceniem. Lecz powraca i strach. Czy spełni oczekiwania, czy sprawdzi się ?. Chwila wytchnienia i zbierania sił. Uda się, musi się udać. Przed oczami zaczynają się otwierać wrota. Pełne światła i zaproszenia do wolności tego specyficznego świata. Zaczyna się czuć wolny, teraz może wszystko. Kiedy chce i jak chce, nic go już nie ogranicza. Wie że przyjdzie i spełnienie. Do uszu dobiegają odgłosy. Najpierw jakiś jęk, teraz ciche mruczenie. Rusza, wpierw powoli, powolutku - a później szybciej, coraz szybciej. Pożądanie zaczyna opadać, tylko ekstaza rośnie. Z każdą chwilą zdaje się zatracać w ruchu, czuje nadchodzące spełnienie...

... A teraz do domu, do żony, dzieci i rodziny. Trzeba się pochwalić tym czego się dokonało. Niech też mają radość. Przecież razem z nim czekali na ten dzień, całe sześć lat. To będzie bardzo pamiętny dzień, dla wszystkich. W końcu nie codziennie kupuje się, nowego i własnego, "malucha"...

* pomysł opowiadania jest nie mój - i bardzo stary. Tak z przełomu lat 70-80 ubiegłego wieku. Lecz wykonanie jest całkowicie moje własne. Dlatego przepraszam jeżeli komuś, zwłaszcza tym którzy pamiętają tamten czas z doświadczenia lub opowiadania, skojarzy się z tekstem kiedyś widzianym...

;-)))

174 153 wyświetlenia
2682 teksty
247 obserwujących
  • PetroBlues

    4 August 2011, 10:27

    Wracam by ocenić:)

  • _Dzwoneczek_

    21 March 2011, 19:26

    ;)

  • Dremm

    30 January 2011, 23:43

    hehe poczucie humoru sięga gwiazd ;)

  • WilceeQ`

    30 January 2011, 21:48

    Haha , nie no ja przyznam , że pięknie wyszło ; )
    Nie ma to jak odrobina tajemniczości i zaskoczenia ;)

  • IBELLA

    26 January 2011, 17:52

    Cóż mogę napisać? Chyba wystarczy jedno słowo: REWELACJA :)

  • Seneka 18

    25 January 2011, 18:38

    :)

  • Irracja

    24 January 2011, 20:43

    ... dziękuję wszystkim... i pozdrawiam...

    ... mam nadzieję, że ta odrobina uśmiechu wszystkim wyjdzie na dobre... życzę Wam byście i trochę radości, i psoty, też mogli zamieszczać w swych utworach...

    ;-)))

  • motylek96

    24 January 2011, 07:46

    Świetne.Czyta się z zaciekawieniem.Zaskoczenie na zakończenie.Naprawdę dobre opowiadanko:))

    pozdrawiam

  • Irracja

    24 January 2011, 06:37

    ... i o to chodziło, Marie... o trochę śmiechu i radości... z drugiej strony, jak łatwo zbajerować Nasze percepcje, nawet słowem... opowiadanie, trochę pisane "na kolanie" więc ma braki i niedopracowania...

    ... miłego dnia...

    ;-)))

  • Papillondenuit

    24 January 2011, 01:53

    :D
    Hahaha, niesamowicie udało Ci się mnie rozbawić Grzegorzu ;D Fantastycznie się czyta, od początku do zaskakującego końca :))
    Choć ja od razu węszyłam "podstęp" ;]]

    Gratuluję i pozdrawiam :)