- Anegdo! Pamiętaj, żeby zdążyć do szkoły! - krzyczy moja matka z kuchni. Westchnęłam i zeszłam już ubrana, żeby coś zjeść. - Spakowałaś się? - spojrzała na mnie. - Dziś idziesz do ostatniej klasy gimnazjum! Ostatniej klasy!!! Mama wyglądała, jakby miała się zaraz popłakać. Ze szczęścia, oczywiście. Westchnęłam jeszcze raz i to dało mamie do zrozumienia, że ma się zamknąć. - Anegdo? - zagadnęła mama po śniadaniu. - Postaraj się mieć dobre oceny. Wyszłam. Miałam już tego dość. *** Weszłam do klasy z pochyloną głową, nie myśląc o niczym. Od razu dopadła mnie moja przyjaciółka. - Anegda! - przytuliła mnie Klaudia. - Ale urosłaś przez wakacje. Cóż, mam 178 cm wzrostu. - A ty schudłaś, przerażająco! Ze mną znów nabierzesz wagi. - uśmiechnęłam się. - Nie pozwolę Byś mi się zagłodziła! Razem zaczęłyśmy się śmiać. Podeszłam do naszego STAŁEGO miejsca. Było zajęte. Usiadł tam najprzystojnieszy chłopak, jakiego w życiu widziałam. Emanowała od niego dziwna energia, która zwalała z nóg. W złym tego słowa znaczeniu. Rzuciłam mu podejrzliwe spojrzenie, jakie ukazuje wtedy, gdy mam jakieś wątpliwości do kogoś lub czegoś... Wstał i się przedstawił. - Jestem James Jennoua. - przyjrzał się dłużej. - Witaj, Anegdo. Chyba zemdlałam. Chyba, bo nie wiem czy tak dokładnie było, ale myślę, że zemdlałam. Obudziłam się w szpitalu. Nade mną stała pani Jane, moja wychowawczyni i moja matka, Reney. Były przerażone. - Dlaczego tu jestem? - spytałam próbując wstać, ale tylko jęknęłam. - Auu... Wszystko mnie boli. W rzeczywistości, bolało mnie to co działo się w mojej głowie. Rozmyślałam o tajemniczym Jamesie Jennoua. - To... przez... niego... zemdlałam... - wydukałam. Pielęgniarka podeszła, schyliła się nade mną i spytała się o kogo chodzi. Ale ja już spałam. *** - Znaleźliśmy ją... - Nareszcie! Eliso, Izajaszu, jestem wam wdzięczna. - Nie ma sprawy, pani. Postaramy się ją... - Nie! Macie ją tylko obserwować. I prowadzić we właściwym kierunku. ... - Czyli... - Odezwij się, jak będziesz mieć nowe informacje. - Dobrze, ale... - Żegnam.
Jak na razie, się nie rozczarowałam, czekam z zapartym tchem... :) Przy wstawianiu coś Ci dziwnego stało Ci się z tekstem, w dwóch miejscach jest to samo. Tak jakby co. A! Ten chłopak ma śmieszne nazwisko (bez urazy), bo czytając będzie to coś koło Żenua. :D