- Ale pusto – pomyślałem widząc opustoszały, ciemny korytarz motelu. Chwilę mi zajęło zanim zdołałem trafić kluczem do dziurki drzwi. Za nimi kłębiło się suche powietrze, nasiąknięte zapachem papieru, kurzu i Bóg wie jeszcze czego. Po obmacaniu ściany, zapaliłem światło i podszedłem do okna. Wtem usłyszałem tupot, dobiegający z ponurego korytarza. Był to albo kłus konia albo dźwięk kobiety na szpilkach. Okazało się, że to kobieta, uff. Powiem więcej: była to kobieta poznana przez Internet. Pomimo swego wieku (a myślę, że może dobrze pamiętać kartki i ocet na pułkach) zachowała wygląd aktywnej gwiazdy porno (takiej z kategorii: mamuśki). - Jesteś sam ? – spytała. - Tak – odpowiedziałem akcentując słowa poruszeniem brwi – i w razie spontanicznych okrzyków, nikt nas nie usłyszy. - To świetnie – ucieszyła się – a wziąłeś... - Tak, mam dwa opakowania w reklamówce. - Hmm szalony ! Mam nadzieję, że jak wcześniej skończysz, pozwolisz mi dojść do końca. - Zawsze pozwalam kobietom dokończyć. - To dobrze. A tak w ogóle przyniosłam nawilżacz, żeby nie było zbyt sucho. Gdy się zbliżaliśmy do siebie, ktoś zastukał w drzwi; otwarłem więc je a tam beznamiętnie sobie stał jakiś chłop, łudząco podobny do Maria z gry Super Mario. Gładząc wąsa, spytał: - Czy ktoś, coś wspominał o pornosach ? Przybyłem, więc przepchać dziurkę. - Słucham ? - Hmm... nasmarować kolanko ? - Aha – domyśliłem się – jest pan aktorem, który przychodzi do naprawy a później zajmuje się pan oszołomioną kobietą ? - Otóż to. - Ale my nie nakręcamy filmów porno. - Przecież dobrze słyszałem „gwiazda porno” i „mamuśka”. - Noo tak, ale to było poetyckie opisanie wyglądu kobiety. - Aha. W sumie i tak mogę się dołączyć; z kamerą czy bez, nie ma to znaczenia. - Spadaj pan ! – mówiąc to nabrałem rozpędu, by trzasnąć drzwiami i obróciłem się na pięcie do Pameli_0_700 (aż wstyd się przyznać ale nie znam jej imienia) - Któż to był ? – spytała. - Świadkowie Jehowy – skłamałem. - Mogłeś zaprosić ich do środka. Mnie by to nie przeszkadzało. Zamyśliłem się chwilkę – hmm w trójkę. W sumie ciekawy pomysł ale może jednak innym razem. - Może kiedyś tak spróbujemy. - Ok. Zaczynamy ? – spytała i zrzuciła z siebie katanę. Mym oczom objawił się ogromny biust, prawie że wylewający się spod bluzki. - Yhym, tylko przyniosę reklamówkę. Nerwowo zaszeleściłem i wyciągnąłem, wciąż zerkając na jej... oczy. - Które wolisz ? – spytałem. - O ! XXL ! Niech będą te z prawej strony. - Ale jestem głupi ! Zapomniałem o najważniejszym – i znów zanurkowałem w reklamówce. Po otwarci paczki chipsów, wziąłem książkę i siadłem koło Pameli_0_700, by wspólnie ją przeczytać od deski do deski.
Dla wścibskich: Była to książka Terrego Pratchett’a – Piekło Pocztowe. Moja ulubiona.
a niech tam, niech zabrzmi glupio, kocham cie stary takich opowiadan brakuje tu najbardziej, ja nie bralbym xxl zawsze zostaje a potem to juz nie smakuje...