Menu
Gildia Pióra na Patronite

Waga marzeń cz. 1

Michał Kościej

Michał Kościej

- A marzenia jak się do tego mają? – zapytał Krzysztof z uśmiechem na wizerunku próżności. Padł sygnał, ustalone hasło, słowo klucz „marzenie” w formie dowolnej, moja rola skrzydłowego zakończona. Przywitałem ten fakt nie bez otuchy, niepojętym jest dla mnie jak facet z obliczem, jakby je sam ‘Michał Anioł dłutem haratał’ może mieć takie problemy w zawiązywaniu przelotnych stosunków między płciowych. Od dobrych dwóch godzin asystowałem tej nadprzyrodzonej mieszance genów w pojedynku z osobniczką, której facjata może do wielkich artystów tego świata się nie kwalifikowała, ale żaden rynkowy malarz by się jej nie powstydził. Byłem już dobrze zmęczony podkręcaniem tematów i podkreślaniem niezwykłości osoby Krzyśka, której tak naprawdę podkreślać nie było trzeba. Wstałem i z grzecznym ukłonem, może nawet nazbyt, przeprosiłem blondynkę „na chwilę” znaczącą tyle co „do niezobaczenia”. Już minąłem jej kolana, Krzyś powtórzył pytanie, już minąłem stolik, zaśmiała się – śmiech miała ładny – już byłem dwa metry od nich gdy usłyszałem „Nijak, jestem zbyt zafascynowana teraźniejszością by przejmować się nierealną przyszłością”. Nogi się pode mną ugięły, jak to po sześciu piwach, a byłem tylko po trzech, przystanąłem na sekundy pół i ruchem błyskawicy obróciłem głowę z pełnym zdziwienia wyrazem, ale odpowiedziała mi równie zdziwiona twarz Krzysztofa i nic nie zdziwione blond włosy.
Taksówka sunęła przez miasto wprost najdłuższą możliwą drogą na Hellera, nie protestowałem, zastanawiałem się jedynie czy to moje osłupienie na narkomana wskazujące, czy też szklistość oczu pijaka, skłoniły kierowcę do tej nieostrożnej decyzji. Cała droga mijała mi na przypominaniu sobie twarzy potencjalnej matki krzyśkowego potomka, oraz jej całości, jako takiej. Szło mi słabo, potwornie wręcz, wiedziałem, że nic wspólnego z potencjalną matką mojego nie miała, do tego blond włosy, co jeszcze? Co mówiła? Nic! W sensie, nic przypomnieć sobie nie byłem w stanie, bo mówiła całkiem sporo, żeby nie rzec wylewnie. Nic w głowie znaleźć nie mogłem jedynie ten śmiech- bo ładny – i ostatnie zdanie tym paskudnym głosem powiedziane, o faktycznie głos miała paskudny! Coś mną drgnęło i wiedziałem, że dobrze się to skończyć nie może, ale kto wie co dobrze skończyć znaczy, chyba tylko nie skończyć w ogóle? Odczuwałem silną potrzebę powrotu do pubu celem wyjaśnienia kilku kwestii, które moją duszę uspokoją, jednakże było to niemożliwe. Serce drgało. Przypominała mi się historia zapoznania moich rodziców, przynajmniej ta w wydaniu ojca, czyli prawdziwa. Raz w deszczu wracał swoją Jawą do domu i rozpędzony wjechał w kałużę, ochlapując dziewczynkę na przystanku, która z wyciągniętą pięścią krzyczała „Ty Chamie!” i choć nie mógł tego słyszeć jadąc na rozpędzonym motorze, ojciec mój słyszał wyraźnie. Postanowił więc tej kobiecie udowodnić, na przekór, że chamem nie jest. Owo udowadnianie zajęło mu blisko pięć lat, a i tak uwierzyła mu dopiero na ślubnym kobiercu. Jak on wtedy siłą przekory był kierowany tak i mnie teraz ta siła do udowodnienia owej panieneczce, że jedynie marzenia w naszym życiu coś znaczą, przymuszała. Dojeżdżamy pod moją kamienicę, pod którą wciąż dzielnie stoją rozjemcy dzielnicowych sprawunków. Otwieram okno i krzyczę „Siemanko!” czterech łysych dżentelmenów w wyjściowych strojach Puma, uśmiecha się serdecznie podchodzą do samochodu, jeden otwiera mi drzwi przybija piątkę ”Siemanko Pawciu!”
- Tyle co zawsze? 20 złoty? - pytam kierowcy, który tylko przytakuje nie patrząc nawet na licznik, z kanciastą 80 na zielonym wyświetlaczu. Nazbyt grzecznie dziękuję taksiarzowi i życzę miłego wieczoru - i gumowych drzew ! – równie grzecznie dodaje Robert prężąc barki szerokości nie szafy, a meblościanki.

cz I

833 wyświetlenia
31 tekstów
14 obserwujących
  • sentymentalna_

    4 January 2016, 18:40

    Popieram! Bardzo umiejętnie.

  • szpulka

    3 January 2016, 16:31

    W takim razie umiejętnie i precyzyjnie ,,zmyślasz,, ;)

  • Michał Kościej

    3 January 2016, 16:22

    Zawsze i wszędzie, "takie tam zmyślone"

  • szpulka

    1 January 2016, 22:24

    Kiedy czytam Twoje opowiadania zastanawiam się czy to Twoje takie ,,zmyślone,, czy sposób w jaki opisujesz daje mi odczuć, że zaznane.