A jest to niezwykłe. Wiem. Nie powinno tak być. Gdzieś przy końcu zgubiłem rytm. Zawsze gubię go właśnie tam. Bo nie starcza sił. Bo nie starcza czasu. Bo cośtam, cośtam. To jest tak, że na początku gubię buty. Tańczę boso po literach. I jak marny linoskoczek zawsze spadam z liny tuż przed metą. Mam zbyt śliskie stopy. Mam zbyt śliskie myśli. Moje stropy a pod nimi bałagan i taniec. Światło, ćmy i pająki. Tylko tu nie wiadomo kto kogo łapie. A może te litery to meta-twórczość? A co jeśli te litery to meta twórczości mej, hej. Nierówno pod sufitem mam. O nierówności te ciągle się potykam. Pijany powietrzem. Włosy na wietrze potargane a ja wiem i tak co miałem zagrać pewnie było już zagrane.
Fisz - głos nie do końca straconego pokolenia Prywata: Zacząłem pisanie bo Kaliber 44 i Fisz I choć ten kawałek jest taki 10/10 ja jestem Fiszem tym: https://www.youtube.com/watch?v=JMTFudBQGIA