To ciekawa myśl. Zastanawiam się w jej przypadku nad perfekcjonizmem, bo mam wrażenie, że ten przybiera dwojaką postać: - perfekcjonizm bezpośredni - określone wymagania względem samego siebie, również oczekiwania - perfekcjonizm bezpośredni chorobliwy - jak powyżej z tym problemem, że człowiek nie bierze pod uwagę narzędzi pozwalających mu na rozwój/ wygórowane oczekiwania i aktualny stan rzeczy powodują frustrację i zniechęcenie w uprzednio podjętym obszarze działania - trudno tutaj o miłość - perfekcjonizm pośredni - oczekiwanie perfekcji od innych, w parze z tym perfekcjonizmem idzie także nadmierna kontrola nad innymi, przeświadczenie o własnej nieomylności, despotyzm i w tym przypadku faktycznie trudno o miłość
To zaskakujące, niewiarygodne, ale tak... dzieciństwo odciska na człowieku piętno na całe życie. Można analizować, zmieniać, ale jakieś strzępy negatywnych doznań zawsze będą w nas żywe. Dla własnego dobra zawsze trzeba przywoływać z dzieciństwa te chwile, które były najlepsze. Celebrować w sobie te dobre wspomnienia...
Rozległy temat. Zgadzam się z tym, że media kreują rzeczywistość, manipulują rzeczywistością, a społeczeństwo się oswaja. Coś, co za pierwszym razem wydaje się straszne/niemożliwe do przyjęcia/złe oswajane robi się bardziej przyjazne/możliwe/a nawet dobre i wartościowe. Co w związku z tym? Czy warto zawracać rzekę patykiem? Według mnie tak. Zawsze warto walczyć o dobrą sprawę.