Problem właśnie w tym że "nas" stać niemal wyłącznie na te chwile "bywania". Nie powiem że człowiekiem, ale bardziej precyzyjnie - dobrym człowiekiem. Kto jest winien temu że bywamy różni, podejmujemy sprzeczne decyzje, choć sytuacje bywają podobne (chodzi w nich zawsze o to samo). Nikt nie jest winien, bo wszyscy mają tu sporo na sumieniu... Dlatego ten kto się nie nauczy wybaczać, będzie skazany na niekończące się pasmo rozczarowań i pretensji (dobrze jeśli na pierwszym miejscu do siebie) za "naiwność". [...]
Obawiam się, że to niemożliwe, ze względu na większą wartość jednych żyć na innymi, tymi drugimi i skrajne niebezpieczeństwo dla życia pierwszych, jakim są istnienia skrajne.