a cóż to jest ''cykuta'' , zajrzałabym do wujostwa , gdyby nie krasnale od Posejdona Neptuna na sztucznym przejściu Świetna sentencja . Miłego dzionka ;)
Jacku ...cykuta wystepuje w zdaniu w znaczeniu przenośnym... smaku czyli goryczy, nie skutku finalnego czyli smierci po zażyciu.Może przedobrzyłam...;) Landrynka jest tez jedynie metaforą słodkiego smaku,dobrych rzeczy. Mam chyba bardziej fatalistyczne podejście...;) Marzymy,pragniemy spełnienia marzeń i często pomimo wszystkich naszych kosekwentnych działań,nie dochodzi do ich spełnienia. Dziekuję bardzo za życzenia.Poznałam już obydwa smaki...:) Doceniam potrzebe istnienia obydwu.Pozdrawiam ciepło :)
życie nie jest koncertem spełnień - koncertem życzeń jest jak najbardziej, a zwą się owe życzenia marzeniami, nadziejami, pragnieniami etc., etc.Życzę Ci raczej landrynek, niż cykuty, bo po skonsumowaniu tej ostatniej żadne życzenia nie są już konsumentowi potrzebne.