Ciekawe, co uważasz za tę fałszywą rzeczywistość. Odnosisz się bardzo ogólnikowo, zatem podejrzewam, że brak Ci amunicji do obrony własnego stanowiska, które z kolei dla mnie jest fałszywą wizją, a ściślej nadinterpretacją.
Ja natomiast podtrzymuję jej skuteczność i doniosłą rolę.
Nie przypominam sobie, bym Cię gdziekolwiek odsyłała. Poza tym co w ogóle oznacza "skuteczność w pojmowaniu miłości"? Brzmi dziwnie.
Co mnie prowadzi? To jakieś ogólnikowe pytanie, w dodatku nie ma odniesienia do tematu.
MyArczi
Moim zdaniem, brniesz w absurd.
Alkohol jedynie osłabia procesy hamowania. Nie stajesz się inną osobą wskutek spożycia alkoholu.
Procesy chemiczne to także ulica dwukierunkowa, jeśli już się upierasz przy tym, by wszystko do nich sprowadzać.
Chyba powinnam się wypisać z tej dyskusji, bom niegodna. Sami naukowcy, a ja z tym chłopskim rozumem... ;) Wiejska dziewka składa uniżone ukłony i raczy się oddalić z towarzystwa. ;)
działanie alkoholu to fantastyczny przykład tego, w jaki sposób procesy biochemiczne wpływają na naszą wolę
w sumie jeśli ktoś uważa, że człowiek ma wolę, bo po prostu ją ma... to w sumie zazdroszczę :) tęsknię za czasami, kiedy tłumaczyłem sobie rzeczy na bzdurny, chłopski rozum
Ty nie mówiłaś o psychologii, nadmieniłem ja, bez rozwodzenia się i podtrzymuję jej nieskuteczność w temacie. Interesował mnie kierunek do którego odsyłasz po ową skuteczność w pojmowaniu miłości. Dla mnie ważne co cię prowadzi w tej ludzkiej niedoskonałości.