Życie wciąż wyrzuca mnie na środek oceanu choć doskonale wie jak bardzo boję się wody, jedyne czego mi nie odmawia to kolejnych dziurawych kół ratunkowych.
Dlaczego mielibyśmy nie zahaczać o nieszczęścia czy przestępstwa, czy nie jest niechcianym i nietrafionym uczuciem naiwność sprawiająca że ofiara czuje sympatię do przyszłego oprawcy? Kto dał Ci prawo Andrzeju do wysnuwania oceny czy zasłużyłam na los jaki mnie spotyka? Cóż wiesz o mojej ofercie dla świata, że tak lekko wydajesz sądy?
Nie podpierajmy sie skrajnościami i nie zahaczajmy o nieszczęścia i przestępstwa. Od skrajności do skrajności da sie uzasadnić lub zanegowac wszystko. Ja piszę o prostych implikacjach: Okradłes pracodawcę - dostałeś dyscyplinarkę. Nienawidzisz ludzi - oni nienawidzą Ciebie. Nie dostajesz od świata tyle, ile dałaś ale tyle, ile z Twojej oferty było światu potrzebne.
Interesujące Andrzeju... powiedz mi więc też, że niemowlę z rakiem mózgu i ofiara brutalnego gwałtu też zasłużyły na los, który dostały od życia... Pozdrawiam.
To czego chcę a mogę mieć dzięki własnej pracy mam, nie czekam aż życie mi to da, gorzej z tym czego nie chcę a dostaję, na przykład uczucia, których nie chcę, a które jedynie zakłócają działanie mojego pięknego umysłu, niepotrzebne, niechciane, źle trafione.