Znowu widzę Ciebie, patrzę, żeby zatrzymać Twój obraz pod powiekami na tę długą wieczność sekund, minut, godzin, dni, miesięcy. Później ronię perły prawdziwe, którymi napełniam kielich zwany miłością. Wciąż nienapełniony, żeby mógł się przelać. Jakże bogata jestem uczuciami...