Ja jestem za tym, by robić coś dla siebie a nie dla kogoś... może to brzmi egoistycznie, ale czasem - tak uważam, powinniśmy walczyć o swoje szczęście a nie o szczęście innych, więc jeśli już coś robię to tylko dla siebie.
I owszem są wady, które nawet trzeba zmienić ale nie zmieniać kogoś na siłe... bo to nie jest miłość... to jest przystosowanie - zmieniamy kogoś, tylko dlatego by bliski naszym ideałom... co moim zdaniem jest bardzo niezdrowe.
Ja bym nie chciała, żeby ktoś kto rzekomo mnie kocha chciał mnie zmieniać... jeśli mnie kocha to albo taką jaka jestem albo niech spada... ja też kocham, nawet najmniejszą część człowieka... i szczerze, wielkość wad mnie nie zraża... po prostu pokochałam je... i jestem pewna, że on też pokochał moje - a mam ich naprawde wiele.