Zazdrość wynika z chęci posiadania, i jako taka, wg Saint-Exuperyego, jest zaprzeczeniem miłości.
A jaka jest prawda to kij wie. Jest wiele miłości. Co z tą zatem "odkopywaną"? Tą "czystą". Tą "naszą", wolną. Tą... po prostu. Może to nie miłość. Może to poprzednie to nie miłość. Wszystko ma nazwy. Wybierz sobie. Nie wiem, o co chodzi.
Raczej jeśli nie ma zazdrości, to nie ma miłości. Zazdrość o kogoś - to sposób wyrażenia, że jednak nam zależy. Wiadomo - pomijam skrajności... bo wszędzie musi być umiar.
ojej :) nie mnie tu sądzić, ale pewnie przekroczyła wspomnianą już cienką linię.. taka zazdrość stymuluje, ale nie wzmacnia.. Życzę słusznych wyborów tj kontroli - w razie co :) Pozdrawiam.