- Zawsze pozostaje nadzieja. - Odparła, patrząc na mnie uważnie. - Nadzieja matką głupich i naiwnych. - Skontrowałem spokojnie. - Tonący brzytwy się chwyta. - Powiedziała, uśmiechając się leciutko. - Więc dlaczego zawczasu nie nauczyć się pływać? - Zapytałem, unosząc jedną brew. - Dlaczego nie nauczyć się pływać na oceanie naszego życia? - Nie wszyscy to potrafią. - Odparła, patrząc na mnie z miłością. - Potrafią, po prostu jeszcze o tym nie wiedzą. Nie znaleźli kłody, na której mogą podryfować. Nie zrobili statku, na którym będą mogli płynąć. Nie kupili motorówki, którą przetną wody. - Na tych wodach często panuje sztorm. - Na tych wodach zawsze panuje sztorm. Nie patrzy na naszą sytuację, nic go nie obchodzi, przybywa, zabiera co chce i odchodzi. Nieokiełznany i rozszalały, rozpędzony, rozogniony. Życie rzuca nam kłody pod nogi, ważne, aby je pozbierać i wykorzystać dla siebie.