Kiedyś ktoś powiedział mi, że lepiej jest kochać trochę mniej. Zakochana wtedy do szaleństwa zastanawiałam się, czy gdy jest się zakochanym, można mówić o kochaniu 'mniej', 'bardziej', 'mocniej', słabiej'. Po drugie, byłam przekonana, że nieszczęśliwym jest ten, kto kocha mniej. Dziś wiem, że się myliłam. Partner, który kocha bardziej analizuje, kombinuje, rozmyśla, że jest, był lub będzie zdradzany na sześć tysięcy sposobów z trzema tysiącami potencjalnych kochanek, kochanków. Kochanie bardziej to przekleństwo. Instaluje mu kompleksy, których wcześniej nie miał. Czasem dość mocno boli. A najbardziej boli na końcu, kiedy trzeba się rozstać. Grunt to zachować umiar i zdrowy rozsądek :) A tak:)