masz racje może i jest tam smutek, na pewno jest pustka jest też spokój, błogość, pewien rodzaj wszechpojęcia, zrozumienia (choć nie ma tam rozumu), melancholii, leciutko podniesionego kącika ust jakby w ironicznym uśmiechu szyderstwa ze wszystkiego, a zarazem miłosnego na wszystko spojrzenia
lecz to wszystko jakoś nie dzieje się w głowie, nie w sercu lecz wypływa z brzucha jaskini duszy człowieka
wgl radość jest zaprzeczeniem braku radości a nie smutku można czerpać radość ze smutku - nazwywam to "komfortem spadania" alkoholizm np. to taki radosny rodzaj smutku
ja wierzę, że i tym razem wydaje ci się, że wiesz co mam na myśli ubieranie myśli w słowa, bywa jeszcze większym nietaktem jak 'dewastacja' wewnętrznego spokoju samą myślą
poruszam się po rzeczywistości zakładając pewne realia życia, by nie skończyć jak schizofrenik - rozumiem tylko tyle ile rozumiem, ale wystarczająco by nie zadać pytania "dlaczego?" albo - broń boże - zaprzeczyć
zgadzam się z tym co napisałeś w komentarzu który zacytowałeś, na tyle by powiedzieć że to taktowne (myśli = słowa), więc niekoniecznie mogę się zgodzić to jakiś błąd logiczny, ale ma sens