Zapomnieli? Że życie to nie scena, a zwykły człowiek nie znaczy idiota... Brzydką prawdę ubierają w piękne słowa z podziałem na role... Ale wyjdzie z kąta uczciwość i przestanie mrużyć oczy, wstyd nie będzie się rumienił... I trzeba ją będzie wykrztusić!
Nie zapomnieli. I dobrze wiedzą, co czynią. Potrafią odróżnić dobro od zła. Jeśli z brudnej prawdy czerpią korzyści, uwydatniają tylko kawał swojej brzydkiej natury. Nieświadomość, byłaby zaburzeniem psych. Nie u takich :-)
I będą dalej grać swe role, tyle, że napisane naprędce, będą się kosztusić, więc owacji nie będzie.
Prawda i dobro są wartościami obiektywnymi. Nawet jeżeli ktoś będzie twierdził inaczej, zakopywał lub zamiatał je pod dywan - Istnieją. I wszyscy o tym wiedzą…
Fryderyk Nietzsche zerwał z poglądem, że dobro i zło można w jakikolwiek sposób zobiektywizować i że są to zawsze wartości subiektywne zależne od sytuacji i warunków. Uważał on, że to wszystko co uważamy za wartości jest względne i subiektywne. W szczególności wartości moralne. Nie ma moralności obiektywnej, powszechnie obowiązującej; każdy ma taką jaka mu dla jego celów życiowych jest potrzebna i jaka odpowiada jego uczuciom.
Po relatywizmie moralnym Nietzschego próbowano budować wiele systemów etycznych o charakterze relatywistycznym, wychodząc jednak z innych przesłanek. Np. w marksizmie przyjmuje się, że to co w danym momencie uznajemy za dobre lub złe wynika z moralności grupy społecznej, której jesteśmy członkiem, a ta moralność jest produktem struktury i stosunków społecznych występujących w danym momencie. Stąd, wraz ze zmianą struktury społecznej następuje zwykle zmiana norm moralnych i co za tym idzie oceny co jest dobre, a co złe.