Zagubiona, dreptam dookoła, mijam te same strzeliste sosny, które łączą niebo z ziemią. Szepty wiatru wabią w nieznane, mgła zsuwa się z wierzchołków drzew i otula chłodem, a stopy grzęzną w dywanie z sosnowych igieł. A gdyby tak zostawić ślady, to czy ktoś mnie odnajdzie i wyprowadzi na prostą ścieżkę?