Właśnie o to mi chodzi, że zmartwychwstanie tej miłości jest jak najbardziej możliwe. Jeżeli była to miłość, to nigdy się nie kończy, zatem może zmartwychwstać. Takie moje zdanie ;)
Zmartwychwstanie o którym napisałem,nie odnosi się do żadnej religii.Miałem na myśli formę uniwersalną. Pisząc myśl miałem na celu ukazanie,że miłość którą się świadomie zabiją,niszczy nigdy dla nas się nie odrodzi.Innymi słowy można powiedzieć,że jeśli się przestaje kogoś kochać(z różnych przyczyn) to nigdy już po raz wtóry nie pokochamy... Dziękuję za komentarz.Pozdrawiam.
Nie mogę się zgodzić. Zmartwychwstanie zawsze jest tak samo prawdopodobne. ( Nie w tym, to w innym życiu - powiedzieliby buddyści ;) ). Ja wierzę w zmartwychwstanie miłości...