Oj tak. Nie pamiętam u kogo to słyszałem, ale ktoś przedstawiał taki obraz że nasze ciało to jedna żerdź drabiny a dusza to druga. Szczeble to "stopnie" ku "doskonałości". No i cały myk polega na tym że jeśli Bóg tej drabiny po prostu nie uniesie, to nasza wspinaczka jest guzik warta. Zdaje się że u ojców pustyni to wyczytałem, ale i ojciec Szustak coś wspominał na okoliczność Tereski od Jezusa jako nieuczonej a jednak doktora kościoła wśród takich "muzgów" jak Augustyn, Ambroży czy Tomasz. Ona po prostu nie "filozofała" a nadrabiała oddaniem i pokorą. Zostawię Jezuitę tym razem. O Roman Groszewski "Miłość i pokora" ✋ https://youtu.be/o_gH1fF3_uo