Z moją miłoscią było tak; Na początku byłam niewidoma.. To tak jakbym weszła do ciemnego tunelu tuż po tym jak patrzyłam w słonce. I nagle nic nie widziałam - byłam ślepa.. Z czasem przyzwyczaiłam się do tego. Znów zaczynałam widziec ale ciemnymi barwami. I mimo wszystko.. Musiałam isc dalej bo byłam w srodku , a nie chciałam się wracac. Szłam i szłam nie zwracając na nic uwagi. Byle tylko isc i zobaczyc koniec. Wychodzę z tunelu .. Doznaję olśnienia , a zarazem zdziwienia , że tak dużo przeszłam..