Menu
Gildia Pióra na Patronite
Mystery_girl

Mystery_girl

Z CYKLU LISTY DO M.

Drogi M.
Pisz wtedy kiedy odczuwasz taką potrzebę...kiedy nie umiesz zebrać myśli i nie masz ochoty nie rób tego...

Jakaś aura nie ta dzisiaj...wszystko u mnie na opak...siedze cały dzień w domu i totalnie nic nie zrobiłam...nie wiem już, którą piję kawę...i nie wiem nawet już jak bardzo przejrzałam ścianę tuż przede mną...
Dopadają mnie tylko czasem stany beznadziejności...jutro pewnie to się zmieni...i na dodatek ta zimowa aura...
Wiesz jak to jest, gdy ludzie się do Ciebie uśmiechają...Ty się do nich uśmiechasz bo inaczej nie możesz a potem przychodzisz i idziesz spać o 2 w nocy, bo nie umiesz zasnąć a prawie cały następny przesiadujesz gapiąc się w scianę...i zdaje Ci się, że beznadziejność Twojego życia własne sięga zenitu...że te wszystkie głupie myśli, w końcu któregoś dnia zniszczą całą Twoją przyszłość...w sumie...w tej chwili nie widzę przyszłości...pewnie jakaś tam na mnie czeka...kolejna kawa mi zaraz
wystygnie...
Nic mi się nie chce...nie chce mi się gotować...nie chce mi się sprzątać...nie chce mi się umawiać z ludźmi...a najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie chcą sie ze mną spotykać...a żeby kółeczko się zamknęło mam wyrzuty sumienia, że jestem okropną osobą, że mi się nie chce...
Mam 33 lata i nijaki pomysł na życie...jestem zdrowa...mam wykształcenie...swoje 4 kąty i ten ciągły smutek w sercu...nie mam depresji bo miewam przebłyski szczęścia więc to nie depresja...
Kiedyś myslałam, że miałam...zwykle starałam się ukrywać, że jest coś nie tak...pamiętam, że któregoś ranka przyszłam po nocce i tak strasznie źle się czułam...leżałam w łóżku i płakałam...i miałam taką straszną nadzieje, że ktoś wejdzie do mojego pokoju i to zobaczy i zapyta się co mi jest i że wtedy będę musiała powiedzieć, że nic nie jest dobrze...ale wtedy nikt nie wszedł...a skoro udało mi się jakoś z tego wykaraskac samej to znaczy, że to nie była depresja...od tamtego czasu minęło kilka
lat...zobojętniałam zewnętrznie na część spraw...wewnętrznie jednak biorę wiele rzeczy zbyt do siebie stąd ciągła wewnętrzna walka we mnie samej...

Dzisiaj czuję się bardzo źle Drogi M.
Tak bardzo źle, ze od prawie godziny płaczę i nie umiem przestać...i piję prawie już zimną kawę...nie jest dobra, ale wcale nie chce mi się iśc jej podgrzewać...wyobrażasz sobie...mi się nie chce profanować kawy...ale chyba się zaraz zmuszę do tego...
Dziękuję...widzisz gdy jest mi smutno przelewam to na papier...troszkę mi lepiej...chyba będę w stanie iść zgrzać kawę...ale zmarnowałam pół dnia...nie lubię tych moich smutnych napadów...czy to hormony? Sam nie wiem...czasem naprawde mam ochote iśc do apteki i sobie kupić jakies leki na te moje depresyjne incydenty...
Co gorsza...nie wiem skąd ten ciąły smutek w mojej duszy...nie wiem...nie wiem...

Żałosny dzisiaj napisałam mail, co?? A.

19.03.2013

13 382 wyświetlenia
129 tekstów
3 obserwujących
  • 24 December 2018, 23:52

    To chyba dobrze?
    Jednym z lepszych biegu czasu skutków
    jest przemijanie smutku... :)

  • Mystery_girl

    24 December 2018, 05:21

    Hmmm...minął mi smutek...

  • 22 December 2018, 10:30

    Żałosny? Nie, trochę... stary. ;)
    Coś się zmieniło?
    Miłego dnia. :))