Super, bolik! :D Wiedziałam, że mogę liczyć na to, że ruszysz głową we właściwym kierunku! :-)
1. Najprostsze - sport - to, co pisałaś: trenował, a później wyszedł z formy. Podoba mi się, że zwróciłaś uwagę na ograniczenie (formę), jakim bywa czasem ciało!
2. Metaforycznie - "forma", jako ograniczenia, które narzucają nam inni lub my sami sobie. Pozbywając się ich - wyzwalamy się, "zmieniamy kształt" (naszych myśli, światopoglądu). "Formą" może być także ferdydurowska "gęba", którą dorabiają nam ludzie.
Na samym początku nie mogę się zmusić by nie podziękować za dedykację, chyba wiem dlaczego. Myśl strasznie mi się podoba, taka właśnie, jakie rozbrajać lubię.
Widzę myśl na kilka sposobów.
Pierwszy.
Ktoś "łapał formę" czyli pracował nad sobą, nad ciałem, figurą, budował swoją powłokę, swoją "otoczkę zewnętrzną". Teraz wyszedł z formy, a jego kształt się zmienił. Może przytył, może mięśnie mu zwiotczały; zaprzepaścił to, na czym mu do tej pory zależało.