... wychowawca sięgający po dyscyplinę sam siebie oskarża, sam się przyznaje... przyznaje, że jest na bakier z pedagogiką... że jest do bani jako wychowawca...
Jeśli pedagogika nie spełnia swojej roli i wychowankowie nie legitymują się człowieczeństwem, nauczyciel jak carski śledczy świadka, winien zdzielić w pysk wychowanka ku nakłonieniu go do porządku, szacunku i nauce. Zaprawdę powiadam siła daje moc stwórczą.
Oczywiście, że ostatnią, a często wystarczy tylko jej cień. ;) Ale jeśli w młodym wieku nie ma kary, to później "organy" mają pełne ręce roboty... bo Jaś się nie nauczył... Przemoc jest zła, rodzi przemoc, niszczy osobowość, często prowadzi do patologii... itp. Ale tzw. przemoc domowa często jest źródłem istniejącej patologii, a przesadna naiwność wiedzie w tym samym kierunku. Miłego :))
... co by nie powiedzieć, Yestem, o karaniu, to dyscyplina jest tą ostatnią formą kary, która powinna być w zawieszeniu jak "miecz Damoklesa"... a nie w ciągłym użyciu jak "katowski miecz"...
... Mirek, uczeń uczniowi nie równy... i tu masz rację...
Nie da się stosować samej marchewki, przynajmniej nie w stosunku do każdego wychowanka. ;) Ale często jest ona lepszym motywatorem od karania... niestety model zarządzania obowiązujący w naszym i nie tylko w naszym kraju zna prawie wyłącznie kary. To sprawia, że "wychowankowie" nie poszukują rozwiązań lepszych, tylko takich, przy których kara jest mało prawdopodobna, albo niska, czyli mamy patologiczny model zarządzania wszystkim i wszystkimi... już od szkoły podstawowej. Pozdrawiam. :))