To ja się staram, mosty buduję, stałem się już głównym budowniczym Nilu! A tu giulia mówi goodbye... Dobrze, żeś to Blondyna wyjaśniła, bo lada moment miałem je wszystkie podpalać :) Teraz się muszę uspokoić z tych nerwów :)) A do tego najlepiej mi służy nowy wiersz giulietkowy :) Więc... czekam :) Na moście :D
Zacznę od piosenki: moi kochani, spokojnie, to tak na pożegnanie lata. Skojarzyła mi się z tą właśnie myślą, bo słyszałam ją w głowie przez ostatnich kilka dni, więc wybaczcie, musiałam!:) Ale już zmieniam na Wasze życzenie;)
M., dziękuję za ten most, był tu niezbędny, wręcz oczekiwany bym rzekła:) A o pożegnaniach na razie nie ma tu mowy, no chyba, że takich jak pożegnanie lata czy pożegnanie z morzem:)
Arczi, dziękuję za uśmiech - odwzajemniony:)
Mirku, bardzo ładnie rozczytałeś mój zamysł, pływy morskie były moją inspiracją, ale jeszcze piękniej podsumowałeś!
Onejko, mam nadzieję, że zmiana piosenki poprawi Ci ogólny odbiór;)
Miłej końcówki wakacji życzę i dziękuję, że znaleźliście dla mnie chwilkę w ten piękny, słoneczny dzień!
I właśnie po to są te wszystkie mosty :) Myśl bardzo fajna, lubię grę słów. Kiedyś właśnie o to w tym miejscu chodziło, by powiedzieć niewypowiedziane i nazwać nienazwane. Tylko... dlaczego time to say goodbye? Słowo "żegnaj" jest na mojej czarnej liście. Wraz z kilkoma wrogami politycznymi, he he :)