W momencie odczuwania pełnego błogostanu, wszechogarniającego spokoju i pełni szczęścia zaczyna nieproszenie wkradać się niepokój, uwierająca myśl: " A co jeśli to wszystko utracę...?"
Wtedy mocniej ściskam jego rękę i cichuteńko się modle, żeby mi tego wszystkiego nie zabierał...