Ursusfm Michał
 12 lutego 2010 roku, godz. 12:42

świetna myśl, samotność zawsze gotowa przyjść dać powód do głebokich rozmyślań i zrozumienia różnych spraw.
Samotność nigdy nie odchodzi, tylko my się czasem od niej odwracamy :]

Raspberry Aleksandra
 21 stycznia 2010 roku, godz. 00:18

A ja myślałam,że chodziło o kobietę.
Chociaż nie powiem,ale może się zdarzyć taka kobieta,szalenie w Tobie zakochana że nawet nie będzie miała serca zostawić Cię gdy Ty byś ją zdradzał(nie sugeruję,że w ogóle to robisz) i gdybyś prosił o wybaczenie.
Tylko, że takie to sobie w życiu chyba nie poradzą.Zbyt naiwne.
Z tą samotnością to świetne,bo przecież tak jest.Ona zawsze będzie.

comatose Mich@ł :)
 20 stycznia 2010 roku, godz. 21:43

Kapitalne.
Gdzieś mi umknęło...

Kerle Karolina
 20 stycznia 2010 roku, godz. 20:17

Smutne, ale piękne. Samotność jest niekiedy naszym jedynym przyjacielem i wrogiem w jednym.

Pozdrawiam.

Roxanne Roksana
 20 stycznia 2010 roku, godz. 17:55

I jeszcze dodać chcę, że samotności nie wolno mylić z osamotnieniem! Samotność jest właśnie tym, czemu można nadać imię, można ją oswoić. Natomiast osamotnienie...tu jest gorzej, temu nie przypisuje się żadnych imion a wtedy nie da też się zaprzyjaźnić z tym "tworem.Oczywiście myśl Irracji jest naprawdę piękna!Pozdrawiam!

Roxanne Roksana
 20 stycznia 2010 roku, godz. 17:51

Samotność czasem koi ból. Czasem tylko dzięki niej możemy zdać sobie sprawę, że ktoś nas ranił, a wtedy to samotność daje pocieszenie i odgania ten ból.

alinka241x *
 20 stycznia 2010 roku, godz. 16:37

Moja samotność ma imię, nieco ostre rysy twarzy i i zawsze ciepłe dłonie... I zawsze jest tuż obok, jakby czekała na chwilę, gdy będę potrzebować jej wsparcia...
Niestety tylko obok...

dżusta Dżusta
 20 stycznia 2010 roku, godz. 12:07

Każdy z nas jest "samotny", nawet będąc w najszczęśliwszym w związku na świecie...
Idziemy sami przez życie nawet jeśli ktoś nas podpiera ramieniem...
To nasze życie, niczyje inne...
I w ten sposób rozumiana samotność nie jest samotnością negatywną...

Lilla My Marta
 20 stycznia 2010 roku, godz. 11:05

Również zastanawia mnie fragment: "gotowa przytulić i ukoić ból..." -stawiałabym jednak tylko na pierwszą część... Niestety. I w przeciwieństwie do niektórych, jakoś ciężko mi jest się z nią zaprzyjaźnić...

Alvaro Katarzyna
 20 stycznia 2010 roku, godz. 10:44

Wszystko się zgadza, tylko ból to ona niekoniecznie koi.

sand ann
 20 stycznia 2010 roku, godz. 10:02

ech.. to prawda