Większość ludzi mi się dziwi. Mówią : -O co jej chodzi ? Pomaga wyjść z dołka każdemu przyjacielowi, a sama nie chce pomocy, gdy ma wszystkiego dosyć ! A potem się na mnie patrzą, tym swoim przeszywającym wzrokiem. A ja po prostu lubię pomagać innym. Ale wręcz nienawidzę, gdy ktoś miesza się w moje sprawy i na siłę chce mi pomóc, nie wiedząc co tak na prawdę przeżywam.
To jest nas trzy. Też mam problem z pytającymi spojrzeniami ludzi, gdy nie chce pomocy. Ale szczere pytanie dziewczyny: czy to naprawdę sek w tym, że ludzie nie wiedzą co przeżywamy? Przecież nam też mogą to zarzucić.. a może po prostu nie umiemy przyjmowac pomocy...? To oczywiscie tylko moje bardzo subiektywne przemyslenia/wnioski wyciągniete na podstawie własnej osoby. Myśl ogólnie bardzo dobra, pozdrawiam.