pośród ogrodu tkwi ta królewska para on jest nieletni a ona bardzo stara sycą swe oczy antracytową ziemią pąsem jabłuszek i traw zgniłą zielenią barw cudną paletą złociutkiej jesieni lecz czemu tak w kuckach są wciąż zastygnieni? panią pewnie niemoc z wiekiem już dopadła a on? czy jakaś mądra głowa by zgadła? trwają w tym ogrodzie prawie jak w potrzasku ona z bólu on za matką wynalazków