Każdy ma wybór, czasem ten wybór sam się nasuwa, a my na przykór upieramy się jemu przy swoim, szukając do końca życia prawdziwego szczęścia, które wypuściliśmy z dłoni poprzez swoje 'widzi mi się' ....
Zycie jest nadzwyczaj proste, gdybysmy go sami nie komplikowali.
Jesteśmy tu i teraz mając jakąś misję-ja głęboko w to wierzę, choć zawsze można dokonywać wyborów, uchylać się od jej wykonania, ale czy wtedy będziemy naprawdę szczęśliwi?
p.s. To tak jak z kobietą, która nieprzygotowana na zajście w ciąży nagle się dowiaduje, że będzie matką. I jest dylemat czy podoła czy nie, czy ma wziąć to dziecko, zostawić sobie czy też oddać, usunąć. Znam taki przypadek gdy kobieta tak właśnie 'biła się z myślami' - w latach 40 tych to się działo /z opowiadań babci o jej najlepszej przyjaciółce/. Kobieta została zgwałcona przez niemieckiego żołnierza , postanowiła - mimo wojny, urodzić dziecko i zatrzymać. Dziś TO DZIECKO , jest starszym człowiekiem, emerytowanym lekarzem, który uratował życiu wielu ludzi i - jak się wypowiadała wiele razy JEGO MATKA -od urodzenia, był największym szczęściem, jakie kiedykolwiek ją spotkało.
Zbliżyć się może i zblizy, z tym,że nie w tym rzecz, by była byle jaka.
To tak jak z kobietą: widząć piękną chyba lepiej samemu podejśc i zagadać, zanim stracić ją z oczu ,kiedy w objęciach, w zachodzie słońca odchodzi z innym kochankiem w siną dal i czar pryska...
Zawsze jest ryzyko,że można zostać z niczym, ale czy to powód by mniej się starać? by czekać na samoistnie przychodzące szczęście? ... nie zawsze ono przychodzi.
Nie zrozumiałeś intencji. To co będzie jutro - czy będziemy żyć w dostatku i dobrobycie, czy w nicości i biedzie, zależy od tego jak ułożymy dzisiaj - czy będziemy realizować swoje plany i starać się ambicjonalnie i rzetelnie spełniać swoje zamiary i marzenia w czynach, czy też osiądziemy na laurach myśląc 'jakoś to będzie'.