W świecie wyobraźni, też można zginąć... A część Ciebie, umrze w rzeczywistości...
Dawno, ledwo sięgał pamięcią, trafił do świata własnej wyobraźni, która okazała się nie mniej makabryczna od rzeczywistości. I z początku, nie był tam sam...
________________________________________________________________ Z wiekiem wyrastamy z wyobraźni, bo uczymy się jak inaczej, niż za pomocą "wizji umysłu", radzić sobie z wieloma problemami. Ale na TAMTYM świecie, jest wielu wiekowo dorosłych. Umęczeni przeszłością, lub ponurą wizją przyszłości zostają tam, czasem na zawsze...
Mmmmmm... "Labirynt Fauna" - trafiłaś w sedno Marie. Są to mniej-więcej słowa Artura "Kinomaniaka" Pietrasa, gdy swego czasu recenzował ten film. Tworząc ta myśl. gdzieś po głowie kołatał mi się przekaz tego filmu...
Nie wiem czy to rzeczywistość umiera dla nich, czy też oni umierają dla rzeczywistości... Chyba obie "rzeczy" dzieją się równocześnie. Jedna implikuje drugą i na odwrót. Myślę, że życie bez wyobraźni jest jak kiepski sok, z wyobraźnią - jak dobre wino. Sok zaspokoi pragnienie, ale nie da smaku. Wino zaś potrafi zrobić w głowie niezły mętlik, jeśli nie zakończy się go na degustacji... Trzeba wiedzieć, kiedy postawić granice, poznać własne możliwości, bo świat wyobraźni wciąga, ale żąda za to słonej zapłaty. No i czasem jest ucieczką "z deszczu pod rynnę" - przypomina mi się "Labirynt Fauna". Świat wyobraźni różni się od świata rzeczywistego tym, że mamy nad nim pozorną władzę. Ale tak jest do czasu...
Stwierdzam, że z tych cytatowych dyskusji można by sklecić całkiem niezłą filozoficzną książkę:D
Mój umysł jest na wyczerpaniu, bo jutro i pojutrze egzaminy, więc już dziś go nie przeciążam więcej, ale wrócę zapewne w niedzielę, żeby jeszcze co nieco dopowiedzieć. :)
"która okazała się nie mniej makabryczna od rzeczywistości" Najwyraźniej u nie których przycisk "delete" zacina się już na samym starcie istnienia takiego świata... Ale prawda jest taka, że nad złem w wyobraźni idzie jakoś zapanować - a nad tym w rzeczywistości - ni huhu. Zło "oswojone" na które ma się chociaż częściowy wpływ, wydaje lepsze od tego zupełnie niepojętego i nieprzewidywalnego. Dlatego wielu ciągnie ten świat z wyboru "mniejszego zła"...
"Z punktu widzenia trudności, jakie przynosi człowiekowi dzisiejsza rzeczywistość, jak [...]
"która okazała się nie mniej makabryczna od rzeczywistości" Najwyraźniej u nie których przycisk "delete" zacina się już na samym starcie istnienia takiego świata... Ale prawda jest taka, że nad złem w wyobraźni idzie jakoś zapanować - a nad tym w rzeczywistości - ni huhu. Zło "oswojone" na które ma się chociaż częściowy wpływ, wydaje lepsze od tego zupełnie niepojętego i nieprzewidywalnego. Dlatego wielu ciągnie ten świat z wyboru "mniejszego zła"...
"Z punktu widzenia trudności, jakie przynosi człowiekowi dzisiejsza rzeczywistość, jak [...]
Dajesz do myślenia. Dla niektórych z nas granice pomiędzy światem wyimaginowanym przez naszą wyobraźnię a prawdziwą rzeczywistością są płynne, czasem nawet całkiem się zacierają. W wyobraźni potrafimy stworzyć sobie świat, który nam odpowiada, spełnia nasze wymagania, niczym przyciskiem delete kasujemy w nim wszystko to, czego się obawiamy, wszystkie lęki i problemy. Budujemy go skrupulatnie i znajdujemy w nim bezpieczne schronienie. Uciekamy weń od życia najpierw jako dzieci, później już jako dorośli. Czasem zatracamy się w nim całkowicie, często myląc [...]
Z dedykacją dla Cytatowiczów z wybujałą wyobraźnią i tych, podróżujących między metaforami, a oficjalnymi słów znaczeniami, jako... ostrzeżenie... W kwestii szczegółów - odsyłam do "Historia Lisey" Stephena Kinga.