W nadmiarze zarówno mrok jak i światłość czynią nas ślepcami. Rozkładamy ręce, co krok się o coś potykamy, ponieważ nie ma jednej, właściwej drogi bez przeszkód, ani roku bez chociażby dnia pogody pod psem. Są sny ulotne jak obłoki na niebie, demaskujące nasze strachy, pragnienia oraz wątpliwości. Pocałunek nocy przynosi ulgę, ale poranek rozpoczyna się zalaniem przez morze kolejnych pytań.