Obchodzi Tych, którzy warci Twojej osoby. Nie zawsze ten "przyjaciel" którego takim hasłem etykietujemy, jest tym człowiekiem którego tak naprawdę interesujemy.. Napisz do jednego kolegi, koleżanki, kogoś obcego na forum. Przekonasz się, że szybciej zareagują niż niejeden ten, od którego oczekujesz wsparcia, pocieszenia..
W moich oczach wyłania się podwójny obraz ‘przyjaciela’:
Pierwszy, który patrząc na problemy, podwija ogonek i ucieka z pola walki, żeby czasami nie zabrudzić sobie zbytnio rączek. Okrzyknięty, tzw.: ‘PSEUDO-PRZYJACIELEM’.
Drugi, który czuje w takich momentach zbyt wielki ciężar odpowiedzialności, jaki na Nim ciąży: ‘powinien jakoś w takiej sytuacji pomóc, a nie wie jak’. Dlatego często woli unikać bezpośredniego kontaktu z pojawiającym się problemem, nie zdając sobie sprawy z tego, że dla mnie najważniejszy jest fakt, żeby 'po prostu był przy mnie'.
Pozdrawiam i dziękuję za Wasze interpretacje i opinie. W końcu każdy ma prawo do własnego zdania i wyrażenie własnych odczuć.
Tak selekcja... W trudnych chwilach serce samo rozpozna komu ma zaufać...a rozpoznaje to właśnie przez zachowanie drugiej osoby.To że mamy przyjaciela to jeszcze nie znaczy że jego oczy widzą to samo w Nas!Przyjaźń tak samo jak i miłość może być nieodwzajemniona...a do pewności by określić kogoś swoim przyjacielem trzeba raczej to czuć niż dojrzeć. Co do tych epitetów nacechowanych emocjami to raczej zbyt szeroko rozumiane określenie i nazwałbym to hiperbolizacją...Z tym się nie zgodzę...Nie ma ludzi idealnych...mają jakieś wady,ale zazwyczaj nadrabiają to inną cechą...
A może autorowi nie chodzi o to żeby przychodzić do przyjaciela z każdym problemem i zabierać mu czas...Chodzi mu o fakt...Pokazuje Nam jak zachowują się ludzie w dobrych i złych sytuacjach...Chodzi mu może o to,że właśnie w takich chwilach może nastąpić selekcja ludzi..Pokazuje to według mnie z lekka ironią,bo przecież tak na prawdę przyjaciel to rzadki okaz :) I jestem na plus