W majestacie twych oczu, niczym u wrót kościoła, dostrzegam obraz swój uskrzydlony, jakby u ramion mych stał anioł tajemnie wtulony. Cień zniknął jak łzy z serca i z twarzy, a w mym widzeniu jedynie odbicie czyste, jak szelest strun serca, w którym anioł odcisnął zamiast dłoni, swe pióra białe, świetliste…
Niesamowite słowa... Każda Twoja myśl, Adnachielu, pozwala nakarmić się jej pięknem, nasycić lekkością... I wyrazić podziw dla duszy, która je pisała... Niezwykle działasz na wyobraźnię... Pzdr. :)