W głębi duszy jestem optymistką, więc uważam że to kwestia podejścia zdroworozsądkowego do sprawy. O ile do miłości można w ten sposób podejść ;) W każdym razie martwi mnie to wszechobecne "Kocham Cie" - nic nie znaczące dwa słowa, którymi ponoć wyznaje sie miłość. A w praktyce używa się ich do jakichś uczuć "bliskoznacznych". I to wszechobecne "I LOVE YOU", albo co gorsza "KC"... KC to jest środek na kaca a nie wyznanie miłosne, do licha ciężkiego!