Nie lubię tych momentów, kiedy usłyszana smutna wiadomość, tragiczna sytuacja, czy po prostu jakakolwiek trudność, uaktywnia moją wrażliwość... Tak wiem, to bardzo ludzkie i pewnie całkiem naturalne, pod warunkiem, że potrafimy sobie z tym poradzić. Myślę, że z czasem (denerwujące określenie - ale prawdziwe), wraz z życiowym doświadczeniem i przeżyciem na własnej skórze pewnych "zdarzeń" - jest nam trochę łatwiej. Choć zawsze w takich sytuacjach powracają wspomnienia. ... Tak czy inaczej, bywają w życiu tak smutne chwile, że chciałoby się wziąć taką smutną twarz w dłonie i spotkać się z łzami w ciszy, nic więcej.