Uważam, że niezastąpieni, to ludzie "wańki wstańki", nie do wywrócenia, nie do zatopienia. Czasem tylko można ich zakołysać, a po chwili wracają w glorii jeszcze wielkiej chwały "ojców narodu", słońc swoich czasów i ziem". Myśl cenna dla ludzi rozgarniętych społecznie,biznesowo, politycznie, czy samorządowo i religijnie. Dziś nawet uczelnie, to nie azyle Abellarda, dla wyrzutków wiedzy,myśli i wolności albo i nie wolności. Po prostu są areną brutalnej walki o władzę idei totalitarnych z chorych głów ludzi wynaturzonych.
Witam. Dziękuję za powyższy komentarz, choć w zupełności się z nim nie zgadzam. Przykładem dyskredytującym twój wywód są chociażby czystki stalinowskie, czy "Noc długich noży". W żadnym z wymienionych przeze mnie przykładów przeciwnicy polityczni Józefa Stalina i Adolfa Hitlera nie byli niezatapialni. Pozdrawiam. PS. No gdyby jeszcze wziąć owych niezastąpionych w cudzysłów miałoby to jak najbardziej rację bytu(czytaj. twoja interpretacja). Rzecz jasna w odniesieniu do współczesnych dyktatur. Niemniej Ceausescu "wyłamał" się z pierwszego zdania mojego przedmówcy.