Tak sobie czytam i czytam te komentarze i mam zupełnie inne odczucia dotyczące tej myśli (być może źle interpretuję:)) Ja to rozumiem tak, że trzeba brać z życia każdą sekundę, minutę, godzinę życia. Niczego nie odkładać na poźniej bo nie wiadomo czy ono nastąpi... Żeby chwytać szczęście, które do nas przychodzi, korzystać z niego "tu" i "teraz".
Filmów, gier, książek, wiadomości, obserwacji, rozmów, wysłuchanych monologów... Za dużo tego wszystkiego na raz. Za długo żyje żeby nie zauważać pewnych prawidłowości świata.
Widać nie rozumiesz... zrobić wszystko: to niekoniecznie przyjąć na ciebie cios noża lecącego w stronę ukochanej. To także zastrzelenie tego kto tym nożem się na nią zamachnie.
Widać nie rozumiesz tego przesłania... Oddać życie, za ludzi których szanujesz, to poświęcenie się... Zrobienie dla nich wszystkiego, co tylko się da, a w ostateczności umrzeć...
Honor? Honor, to szacunek do siebie... Nie jestem pseudokibolem... Ale oddam życie, za ludzi których szanuję choćby wszyscy mieli o mnie zapomnieć... Jednak zawsze miałbym pewność, że żyłem według swoich zasad...
Honor? A co dzisiaj znaczy honor? Pseudokibole tłuką się za kluby piłkarskie. Czasem lepiej się ukorzyć, by ten kogo kocham, nie musiał za mnie cierpieć.
wzniosłe... Tyle że nie praktyczne nie życzę ci byś kiedykolwiek miał umrzeć za kogoś lub za honor lepiej dożyj późnej starości by osoba którą kochasz nie musiała cierpieć