moim zdaniem "ego" to najsilniejszy kompleks (w ujęciu jungowskim) lub siła spajająca pomniejsze kompleksy w pozornie spójny konstrukt jedynym "pożądanym" (moim zdaniem) zadaniem, dla którego "ego" powstało, jest "samobójstwo, samounicestwienie" celem (i tu nie wiem jakiego słowa użyć) "doświadczenia" boga (wszystkości, prawdy, miłości [jak zwał tak zwał]) oczywiście samobójstwo czy samounicestwienie to metafora; by zabić ego trzeba zabić człowieka chodzi bardziej o "oderwanie się od niego" (kontemplacja, medytacja, śniące ciało, zdarzenia synchroniczne, świadomość, modlitwa, druga uwaga....) taki jest mój pogląd na dziś
1. z autopsji, byłem dzieckiem (choć raczej nie mam wspomnień z okresu poniżej 3 roku życia - to jakoś to czuję), 2. z obserwacji, jestem ojcem, 3. z książek, 4. z przemyśleń.
Dziecko raczej się nie domaga niczego lecz chciałoby dostać choć namiastkę tego do czego zostało przyzwyczajone przez 9 miesięcy. Gdy chciało jeść jadło, gdy oddało kał lub mocz od razu zostało to sprzątnięte. Nawet nie musiało chcieć by było mu ciepło, bezpiecznie , przytulnie, miękko. Nie musiało oddychać.
Nagle nie ma nic. Oto wszystko, o substytut tego "cudownego" stanu musi teraz walczyć na śmierć i życie. A jedyne co może zrobić to domagać się płaczem.
Daniel, dlaczego sądzisz, że dziecko nie posiada ego? Nie zauważyłam, żeby było jakieś wyjątkowo altruistyczne.....Raczej wszystko, co dziecko przejawia, to domaganie się czegoś od innych.... ;) Ale może się mylę.
tak, bo w tym tkwi sens przebudzenia świadomości - gdy już wiemy, jacy jesteśmy, mamy szansę tym zarządzać ku dobremu.... A dopóki nie znamy prawdy o sobie i swojej motywacji, jesteśmy w pozycji ofiary....samych siebie tak naprawdę.