Trzeba czasem pokornie pochylić głowę, zamknąć oczy i iść...aż w końcu poczuje się na twarzy promyk nadziei który budzi nas z egzystencjalnego letargu...ale po pewnym czasie znów wejdziemy w cień i się zgarbimy...
Co to takiego? Spacer po parku?
To jest właśnie życie...