... społecznik i małżonek(?)... to nie musi być trudne, choć wymaga wspólnej pasji, lub co najmniej wzajemnego wspierania tych pasji... często i "fizycznego wspierania"... samo zrozumienie to za mało, bo prowadzi do "samotności we dwoje"...
... dużo trudniej połączyć rolę rodzica i społecznika... wszak dzieci nie wybieramy i nigdy nie wiadomo czy dziecko odziedziczy nasze pasje...
Tak myślałem. Tak, ja też zerkam z różnych stron i rozumiem o jakim zjawisku mówisz, tylko ja nie nazywam tego egoizmem. Miłość do siebie nie jest zła, jeżeli nie szkodzi innym i światu. W zasadzie nie można kochać tego, co nas otacza, jeżeli brak miłości wewnątrz... chyba. A egoizm mi się dobrze nie będzie kojarzył, przykro mi. :)
... number one, Arturze... number one... i jest to możliwe, a nawet piękne jeżeli spotka się dwoje takich samych ludzi... nie wiem, lecz tak mi się wydaje, że egoizm może być zaletą w tym przypadku, no ale ja na wiele spraw patrzę z wielu stron... na egoizm też...
Wszystkim, czy wielu? To zmienia znaczenie. W pierwszym przypadku to może być Miłość Wcielona, albo ktoś, kto poświęca się dla ludzkości. W drugim może chodzić o osobę kochliwą, niestałą w uczuciach. ;) W pierwszym przypadku ktoś taki jest zajęty miłością do wszystkich. Nie możemy go mieć na wyłączność, nie będzie spełniać naszych, EGOISTYCZNYCH zachcianek wbrew innym (dlatego stawiam na 1) Miłość do takiej osoby jest możliwa, lecz będzie to miłość piękna, czysta, wzniosła i ... niecielesna. Egoista tego nie wytrzyma. ;) W drugim przypadku miłość może być burzliwa i krótkotrwała, powierzchowna, albo nieszczęśliwa... Egoista też nie da rady. ;) Trudno pokochać... tak prawdziwie... w ogóle... :)