To jest tak, jak napisałam - jeśli te nasze "błędy" nas do czegoś przebudzają i dzięki nim uczymy się - stajemy się lepsi. Nie da się nikogo nie zranić, to niemożliwe. Nawet dobre intencje potrafią zranić drugiego człowieka. Chodzi o uważność i poszerzani własnej świadomości dzięki takim "błędom" - tylko wtedy możemy stawać się lepszymi ludźmi i lepiej poznać siebie, innych ludzi oraz świat.
Jak by nie było - nie o żałowanie chodzi, ale o akceptację i świadomość tego, co się stało i dostrzeżenie, co miało nam to pokazać, do czego konsekwencje chcą nas przebudzić, na co rzucają światło. Jeśli potrafimy dobrze obserwować, to nie ma miejsca na żal, ale na wdzięczność za naukę płynącą z tych lekcji...