Po co mi znać siebie, jak przyjdzie co do czego, to i tak zrobię to co zrobię lub tego nie zrobię? Czy człowiek, który zna siebie może być szczęśliwy, a tym bardziej, czy może drugiemu dać szczęście?
Nikt nikogo nie chce sądzić,zwłaszcza na stronie literackiej, ale powinien cały czas odbywać się dyskurs i spór. Pozdrawiam. Nie piszę się dla lajków i serduszek, tylko dla wymiany opinii.