Ależ świetnie rozumiem. Sugerujesz, że czasem dziecko przeszkadza w miłości. Ja mówie że absolutnie tak nie jest. Współczesny świat bambarduje nas zapewnieniami, że miłośc sie konczy, i zaczynają sie nowe miłostki. Ale to nie jest miłośc. Jak powiedział 2000 lat temu Paweł miłośc jest wieczna. Rodzice nigdy sie nie rozstają a dzieci sa owocem ich miłości. I to jest normalnośc. No ale załóżmy że ktos sie pomylił nia ma miłości ale dziecko już jest.(zauważ że dziecko nie ma wczym przeszkadzac bo nie ma miłości). Gdy pojawi sie prawdziwa miłośc dziecko także w niczym nie przeszkadza bo miłośc wybacza wszysko i wszytsko akceptuje. Dziecko przeszkadza w miłostkach i czasem (wybacz kolokwializm ) w pieprzeniu.
"Małżeństwo może już się nie kochać i każdy np. pozna inną osobę z którą będzie szczęśliwy wiec co wtedy z dziećmi...?" Ja tak czułem że te papierkowe mysli o miłości robia wode z mózgu. Chcesz wiedziec co to miłośc to przeczytaj to:
" Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką możliwą wiarę, tak [...]