Proponuję zadać sobie znacznie trudniejsze pytanie: po co? Bo jeśli coś już się stało lub dzieje, to mniej istotny jest powód, ponieważ jego znajomość nic nie zmieni. Ważny jest cel.
Inaa - moim zdaniem łatwiej jest po prostu się wyłączyć niż żyć i się codziennie męczyć. ale akurat tutaj chodzi mi w większości o to jakie nasze życie jest delikatne i kruche, ze tak naprawdę na każdym kroku może coś się wydarzyć a my nic z tym nie zrobimy. kiedy coś nam się przytrafi zadajemy sobie pytanie "dlaczego ja .?" ale znów widząc różne tragedie na świecie w końcu dochodzimy do wniosku, że faktycznie bardzo łatwo o śmierć i że mam szczęście, że żyję.