Ta droga nie prowadzi mnie do nikąd. I kiedy stoję na leśnej polanie, skąpana w blasku wschodzącego słońca, przebiega mnie dreszcz oczekiwania. Wynurzam się z zieleni soczystych traw, kiedy ramiona drżą jeszcze z nadmiaru emocji. Rosa we włosach łapie pierwszy ostatni promień światła. Oto jestem. Wspomnieniem dni, zagubionych gdzieś po drodze, w uśmiechu. Błękit spojrzenia miesza się z najpiękniejszym kolorem nieba, a dłoń wyciągnięta w geście, którego nawet ja nie potrafię nazwać, unosi ku mnie garść pełną życia. Znajdź mnie na końcu tęsknoty, przytul do serca i podaruj, choć okruch nadziei. Że świat jest także i mój. Że jeszcze czeka, z planem zarezerwowanym tylko dla mnie.