Szesnaście minut razy dwa…
Tyle czasu dziennie jestem sobą.
Przez szesnaście minut rano mogę mówić co chce śmiać się i śpiewać.
Zanim założę maskę codzienności by wszyscy widzieli że jest ok…
Po wielu ciężkich godzinach, zrzucam ta maskę by znów na szesnaście minut być naprawdę sobą.
Zaciągam ręczny… i zakładam uśmiech rodzinny by wszyscy widzieli że jest ok.
Do czasu aż bezpieczna pościel wyśle mnie w miękki sen.
I tak co dzień żyć dla trzydziestu dwóch minut.
2294 wyświetlenia
16 tekstów
1 obserwujący