Ja rozumiem twoja myśl. Nie ma czego nie rozumieć.Jest prosta, łatwa i niczego nie wnosi. Na dodatek stwierdzam, ze jest nieprawdziwa. Niewiele znasz kobiet, a śmiem twierdzić ze nie znasz kobiety wcale.To że się uśmiecha promiennie całymi dniami kiedy tylko kogoś spotyka, nie oznacza, że wieczorami nie płacze przed snem.To, że jest chodzącym uosobieniem -twoim zdaniem- czystej radości , nie oznacza że gdy jest sama, też jest taka...Zycie nie jest takie jakim je widzisz, kobiety nie są takimi.
Liczy się szczery i prawdziwy? Pokaż mi palcem choć jedną taką osobę.Znalazłeś?To teraz przyjrzyj jej się naprawdę i przysięgnij, że nie masz wątpliwości, co do jej całkowitej wiarygodności. Kobiety to urodzone aktorki.
"Młodość jest naiwna.I piękna.Piękna przede wszystkim.I naiwna.Naiwna i piękna, o tak."
Nie chodzi tu o niewinny uśmiech, lecz poprzez krótkie stwierdzenie miałem na myśli kobietę tryskającą radością z której twarzy niemalże nie znika szczery uśmiech spowodowany jej optymistycznym nastawienie do wszystkiego dzięki napawaniu się swoim bądź też czyimś szczęściem. A tak na marginesie jeżeli uśmiech nie odzwierciedla szczęścia bądź radości, to co Cię skłania do niego skoro liczy się tylko szczery i prawdziwy uśmiech? :)