Ta strona nie ściąga samych landrynowych cukierasów, emo skejtów i innych "odstrzelonych", uwierz że dobrze wiem o ilości, tych wyjątków i nie należę do bezproblemowych ludzi piszących o faktach tylko wzrokiem niemego obserwatora.
W 99% przypadków nasza interpretacja sięga korzeni wiedzionego życia. Urazić Cię mógł charakter myśli, gdyż godzi w osobiste odczucia, które nie były przesłanką do napisania przeze mnie tej myśli. Pierwotną interpretacją miało być rówieśnicze otoczenie, w którym szacunek wzbudzony strachem jest żałosny, co przekłada się na brak oddanych, lojalnych znajomych nie mówiąc o przyjaciołach. Strachem można pozyskać fanatyków, ludzi którym dany dominator imponuje, a i to trwa nazbyt krótko.
Niemal wszystkie myśli, mają niejedno dno interpretacji ... W przypadku, który opisujesz, być może tkwi słuszność, ostateczności, jedynego wyjścia. Udowodnić Ci jednak mogę, że w innych przypadkach się mylisz. Chociażby w związku, w którym szacunek swej kobiety wzbudzisz strachem, zasługuje na miano "żałosnego"
Szacunek wzbudzany strachem jest, krótkotrwałą lojalnością, bo przy pierwszej okazji z nienawiści do dominatora, wbiją mu nóż w plecy bądź też zdezerterują. U wielu wzbudzisz szacunek strachem, ale u nikogo nie przerodzi się on w bezgraniczne oddanie. Prawdziwa lojalność pochodzi z poczucia własnego powołania i świadomego wyboru. Nie przymusu, wywołanym przez paraliżujący strach.
Dwie różne sprawy,a w takim aspekcie mają ten sam wymiar - nie ma strachu nie ma szacunku, nie ma pieniędzy nie ma popularności, bo szacunek i popularność uzyskuje się swoim bogatym wnętrzem. Brawo. Pozdrawiam cieplutko.