Stukanie palcami o biurko wprawiało w drgania kawę, która wypełniała jeden z jego ulubionych kubków, stojących tutaj od samego rana. Pochylony lekko nad klawiaturą zdawał się nie dostrzegać otaczającego go świata. Na monitorze widać było mrugający kursor, który Przemek chciał usilnie wprawić w ruch, pozostawiający za sobą jakieś sensowne zdanie, które zakończyłoby jego książkę. Powoli podniósł głowę, spojrzał na monitor i wpisał: "O co zapytałbyś Boga, mając tylko jedno pytanie?".
- O to czy istnieją Anioły - usłyszał ciepły, męski głos Paweł delikatnie wsunął mu rękę pod koszulę i przytulił sie do niego. - Dlaczego spytałbyś akurat o to? Zapisał plik i odwracając głowę pocałował Pawła. - Bo jeśli to byłby faktycznie Bóg, to nie mógłby zaprzeczyć. Nawet, gdyby nie istniały. - Nie bardzo rozumiem. Wstał i powędrował za nim do kuchni, gdzie na stole czekało już coś, co zbyt późna pora uniemożliwiała nazwanie tego obiadem, a zbyt wczesna kolacją. - Nie ma ustawy, która kazałaby Ci wszystko rozumieć - uśmiechnął się tajemniczo - Ale jeśli od najmłodszych lat staję w oknie i wypatruję Aniołów to staram się je dostrzec wszędzie i chce w nie wierzyć. A Bóg... - spojrzał na Przemka z lekkim uśmiechem i nie odrywając od niego wzroku dokończył zdanie - jeśli byłby naprawdę Bogiem, to znając moje serce i nadzieje nie mógłby mi zaprzeczyć. Spojrzał w okno, za którym rósł potężny dąb. Każdy z liści poruszany w takt tej samej melodii granej przez wiatr przywołał na chwilę obrazy z jego dzieciństwa. Obrazy, w których patrzył w to samo okno, ale jako mały chłopiec i próbował wypatrzyć to, co umykało wzrokowi innych. - Pytając go o to - mówił nie odwracając się - chciałbym, żeby potwierdził, że one naprawdę istnieją a ja wymazałbym naiwnie z pamięci pobudki, dla których mógł to powiedzieć. I nie zastanawiałabym się więcej, czy skłamał czy nie. Wiem, że to strasznie naiwne, ale nigdy nie umiałem wyplenić z siebie wiary w Anioły i teraz już nie chcę tego robić. - Jesteś nawiedzony - powiedział Przemek trochę niewyraźnie przeżuwając jednocześnie odgryziony niedawno kawałek chleba - Ludzie pytaliby o to, po co się urodzili, czy wszystko jest z góry zaplanowane, co się dzieje z człowiekiem po śmierci. A ty wyskoczyłeś z jakimiś Aniołami. I to biorąc pod uwagę, że może skłamać. - Uspokoiłoby mnie to wewnętrznie. I skąd wiesz, że nie skłamałby odpowiadając na inne pytania? Wypił resztę herbaty i wstał od stołu, aby odłożyć kubek do zlewu. - Zresztą nieważne. A o co pan by spytał Panie Mądraliński? - Dlaczego śpi?
... to prawda... sens gubi się w natłoku nie potrzebnych słów... budujesz zbyt długie... nie potrzebnie uściślasz fragmenty mało lub nie istotne dla tekstu...